STOP wojnie na Ukrainie!
Od 100 godzin trwa wojna. Brak słów, by wyrazić współczucie dla wszystkich cierpiących w bezsensownej agresji rosyjskiej na Ukrainie. Kibicujemy obrońcom i ofiarom agresji, choć pewnie równie bardzo łamią nam serce opowieści o śmierci nastolatków wysłanych przez rosyjski reżim „na ćwiczenia” i „operację pokojową”. Jak to możliwe – w XXI wieku, w środku cywilizowanego, globalnego świata?
Oblicza przywództwa
Nie wiem, czy ukraińscy żołnierze odeprą kolejny atak. Nie wiem, jak ta historia potoczy się dalej i czy zakończy się „happy endem”. Nie wiem, czy to nie będzie ostatni artykuł na naszym blogu. Mam natomiast pełne przekonanie, że zarówno w biznesie, jak i polityce, zło zaczyna się niewinnie – płynie z „układu”, który misternie tworzymy i myślenia, które w sobie pielęgnujemy. Ale… ten kij ma dwa końce – zmieniając „system” i myślenie, możemy również zmienić bieg wydarzeń.
Inspiracją do napisanie tego wpisu stało się zdjęcie – widzimy na nim dwóch przywódców i ich ministrów obrony. Nie da się nie zauważyć oczywistych różnic w relacjach i sposobie zarządzania obiema „organizacjami”. To niesamowite, jak nasze myślenie o sobie i innych, przekładają się na rezultaty naszych działań. Mam wielką nadzieję, że to dobrze wróży tym, którzy, póki co, nie przestają wierzyć w zwycięstwo. Że ich sukces stanie się sukcesem drugiej strony, która także zasługuje na pokój i lepsze życie.
Skuteczność na placu boju
Wierzę w to, że dobro zwycięży. Wierzę, że możemy razem budować lepszy świat. Wierzę w tych, którzy walczą o pokój, obronę życia najbliższych i wartości, które mogą nas wszystkich łączyć, a nie dzielić. Wierzę w tych, którzy… nie wierzą propagandzie, ideologii i fałszywym liderom. Szukam też nadziei w odniesieniach do skutecznego zarządzania – wszak ofiary agresji sięgają po metody, które dają im przewagę w konfrontacji z – przynajmniej teoretycznie – dużo silniejszym przeciwnikiem:
- Wszechobecna zwinność – obrońcy, choć mniej liczebni – działają sprawnie, przerzucają siły tam, gdzie są najbardziej niezbędne, zwinnie modyfikują taktykę i strategię działania.
- Ekstremalne upełnomocnienie –w tym przypadku rozciągające się na cale społeczeństwo, motywowane przez liderów i transparentnie informowane o aktualnej sytuacji, a dzięki temu w pełni zdeterminowane do działania, uczące się „w boju” i samodzielnie podejmuje właściwe decyzje.
- Wspólne wartości – walka w ich imieniu o coś, co jest większe od nas samych – o pokój, miłość, wolność, bezpieczeństwo, prawo do szczęścia.
- Jasny cel – zjednoczenie się w działaniach pozwalających skutecznie odeprzeć agresję silniejszego przeciwnika, który nie jest w pełni zdeterminowany, bo takiego celu nie posiada.
- Nieuchronność zmiany – myślenie „tu i teraz”, kierowane koniecznością zmiany dotychczasowego sposobu działania w obliczu nagłej i wyższej konieczności.
- Głębokie WHY – pragnienie lepszego świata, które przyciąga innych i sprawia, że w walce nie jesteśmy osamotnieni, a akty solidarności sprawiają, że nie tracimy wiary w zwycięstwo.
Jak nigdy dotąd, wierzę w to, że historia kolejny raz dowiedzie słuszności tych podejść. Że refleksja z gatunku „together is better” przyjdzie do nas wystarczająco szybko, by zapobiec hekatombie.
Bezsensowność wojny
Moja babcia urodziła się nad Morzem Azowskim, w miejscu w tej chwili równanym z ziemią przez siły okupacyjne. W wieku 17 lat wywieziona przez hitlerowców do Niemiec, w ramach tułaczki powojennej osiedlona na „ziemiach odzyskanych”, przez długi czas bez kontaktu z najbliższymi w ojczyźnie, która kiedyś była Rosją, później Sowietami, Republiką Związkową, w końcu Ukrainą, ale w sercu stała się Polską. Dla Polaków „ruska”, dla Rosjan „ukra”, a dla nas po prostu – „babcia”. Wspaniała, oddana innym osoba. Gdy odchodziła, wspominała swych krewnych, których od czasów wojny nie miała możliwości zobaczyć…
Mój dziadek stracił swego ojca podczas zawieruchy wojennej na Wołyniu. W czasie kampanii wrześniowej w armii broniącej naszej ojczyzny przed przeważającymi siłami agresorów, w trakcie wojny działający w ukryciu oficer AK. Dowodzący m.in. osłoną operacji „Trzeci Most”, podczas której alianci zdobyli cenne informacji wywiadowcze na temat niemieckiej „Wunderwaffe”, a niedawno zekranizowanej w filmie „Kurier”. Po wojnie zmuszony do ukrywania się przed ubecją, zaangażowany w odbudowę odradzającej się ojczyzny, w wolnej Polsce zapomniany weteran. Gdy odchodził, wspominał ze łzami… Niemców, w konfrontacji z którymi musiał decydować „życie Wasze czy życie nasze”…
Stop. Nie idźmy dalej drogą cierpienia. Władek, jest lepszy świat. Możesz do tego się przyczynić. Nie musisz przelewać krwi rosyjskiej młodzieży, ukraińskich dzieci i kobiet, żołnierzy, którzy tej wojny nie chcieli. Przyznać się do błędu to nie hańba. Jeszcze nie jest za późno, by odwrócić to szaleństwo!
Aktualizacja
Minęło 1000 godzin od rozpoczęcia tej bezsensownej wojny. Do Polski trafiło ponad 2 miliony uchodźców. Ukraina, wspierana przez sojuszników, broni się dzielnie i skutecznie. Agresor wycofał się spod Kijowa, porzucił tysiące zniszczonych pojazdów, na Morzu Czarnym tonie krążownik „Moskwa”. W Moskwie czystki, szukanie kozła ofiarnego i triumf propagandy. Trwają przygotowania o decydującego starcia o Donbas i heroiczna, beznadziejna obrona Mariupola.
Cywilizowany świat solidaryzuje się z ofiarami agresji i odkrywa ślady kolejnych, masowe zbrodni okupantów. Śmierć, gwałt, zgliszcza, ból i przerażenie. To zły sen, niestety na jawie. Szala zwycięstwa przechyla się na stronę dobra, choć to jeszcze nie koniec batalii. Jedno jest znamienne – obrońcy mają jasny cel – pokój. Pomimo ogromu cierpienia i strachu – są razem. Nie poddali się – trwają w oporze i walczą o lepsze jutro!