Sztorm a biznes
Sztorm to nie przelewki. Także w biznesie. Przedsiębiorcy to zazwyczaj optymiści i ryzykanci, dlatego większość z nas zetknęła się ze „sztormem”, który prawie wywrócił biznesową łódź. Jak działać w trudnych warunkach pogodowych – zarówno na morzu, jak i prowadząc firmę? Co zrobić, gdy łódź nabiera wodę, nasze przychody drastycznie maleją, a klienci niespodziewanie rozwiązują umowy? Poniżej 1O wniosków z BMH* podczas ITCorner Yachting Challenge 2019:
- Obserwuj instrumenty – mapę, kompas, głębokościomierz, a także to, co dzieje się przed dziobem. Czy dynamika wzrostu naszych przychodów maleje? Czy ludzie częściej odchodzą z naszej firmy? Co klienci mówią o jakości naszych usług? Wiele firm żegluje bez instrumentów, co w warunkach sztormowych zazwyczaj prowadzi do katastrofy. Nie masz instrumentów – kup, pożycz, zabierz je na pokład, Bądź świadomy, by na bazie wiarygodnych informacji podejmować racjonalne decyzje.
- Reaguj na zmieniającą się pogodę, zanim sztorm ogarnie akwen, po którym się poruszasz. Przygotuj się do zmiany halsu, zrefuj żagle, postaw załogę w stan gotowości, rozdaj kamizelki ratunkowe, zanim będzie za późno na przemyślaną reakcję. Analizuj prognozę pogody, zmiany na rynku, wsłuchaj się w wiatr przechodzący między wantami Twojej firmy. Widzisz dużo więcej, gdy jesteś na szczycie fali, niż gdy woda zalewa Ci pokład. Wtedy pozostają Ci nerwowe ruchy i walka z żywiołem.
- Miej cel – jasny, ambitny, inspirujący i w dodatku – realny. Inaczej będziesz płynąć z wiatrem w nieprzewidzianym kierunku. Gdy zmierzasz do celu, załoga pracuje efektywnie, zamiast kręcić się po pokładzie. Znając cel możesz śledzić odchylenia od założonego kursu. Sprawdzić, jak mocny jest dryf i na ile możesz jeszcze „wyostrzyć”, by nie rozminąć się z najbliższym portem. Obserwuj uważnie przeszkody, ale patrz przed siebie, na linię horyzontu, a nie chowaj się pod pokładem.
- Trzymaj kurs, nawet jeżeli sztorm przybiera na sile, a łódka zaczyna nabierać wodę. Nie idź na zgniłe kompromisy, nie obniżaj stawek, ani nie bierz projektów, „jak leci”. Lepiej zmniejszyć powierzchnię żagli, schronić się na moment w zatoce, przeczekać najgorsze. Inaczej z jednej fali wpadniesz pod kolejną – jeszcze większą.
- Zaufaj załodze, bądź z nią szczery, mów, „jak jest”. Sztorm to sztorm – wszyscy go widzą. Jeżeli sternik będzie uparcie twierdził, że „zaraz wiatr rozwieje chmury” i „nie takie nawałnice już brałem lewym halsem”, załoga momentalnie straci do niego zaufanie. W momencie zagrożenia ludzie chcą walczyć z przeciwnościami, by ratować łajbę. Daj im na to szansę i bądź z nimi.
- Zrzuć balast – raz, zdecydowanie i skutecznie! Czasem tak bywa – patrząc na liczby widać, że „dalej płynąć się nie da”. Nie łudź się, że wyrzucając z kambuza kilka starych skrzynek i niepotrzebnych butelek rumu pozbędziesz się masy, która ciągnie Cię w dół. Tą masą niestety w większości firm są ludzie. Lepiej będzie zawczasu wysadzić ich na bezpiecznej wyspie, a w załodze pozostawić tych najbardziej doświadczonych i zdeterminowanych, niż wspólnie pójść na dno. To cholernie trudna decyzja, dlatego nie rozmieniaj się na drobne. Zrób to raz, a dobrze, by odzyskać wyporność.
- Zamiast wyrzucać, sprzedawaj. Zazwyczaj jest tak, że to czego się pozbywasz, może mieć sporą wartość dla innych żeglarzy. Brakujące odbijacze, nadmiar paliwa, nieużywane „szmaty” – mają wartość i zdziwisz się, ale ktoś z chęcią za nie zapłaci. Jeśli nie musisz, nie wyrzucaj ich od tak przez burtę. Wiele jest historii skipperów, którzy pozwalają ludziom w popłochu uciekać z pokładu, zamiast przesadzić ich do przepływającej obok łajby, nawet jeżeli płynie w przeciwnym kierunku.
- Prognoza to… tylko prognoza. Jeżeli na podstawie prognozy pogody twierdzisz, że już mijasz front burzowy, to dopóki tego nie zrobisz, nie możesz mieć 100% pewności. „Klienci czekają w lejku”, „już za 3 dni podpisujemy umowę”, „ten na pewno nas nie opuści” – to takie prognozy. Warto planować, ale kurczowe trzymanie się z natury niepewnych prognoz, daje zazwyczaj złudne poczucie bezpieczeństwa. Załoga „Titanica” wiedziała, że góry lodowe są w pobliżu…
- Najbliższy manewr … jest kluczowy. Gdy „niebo wali Ci się na głowę”, jednoczesne refowanie żagli, zmiana kursu, obliczanie deklinacji, pogaduszki przez radio i wodowanie szalupy, to słaby pomysł. Jest duża szansa, że w natłoku zadań popełnisz błąd, który pociągnie za sobą kolejne. Na pewno też będziesz zmagać się ze strachem i swoimi ograniczeniami. Lepiej działać krok po kroku, wyłączając emocje i unikając paniki.
- Zadbaj o bezpieczeństwo – najpierw swoje, później załogi. Jeżeli masz nóż na gardle, a Twoja rodzina przymiera głodem, na nic zda się dbanie o innych. „Wymiękniesz” w momencie, gdy będziesz im najbardziej potrzebny. Nie będziesz zdolny podejmować racjonalnych decyzji, gdy Twoje myśli będą na brzegu. Nie dokładaj do „interesu” własnych pieniędzy, szczególnie w czasie sztormu – lepiej zostać w portowej tawernie, tam przynajmniej wydasz je na przyjemności.
Dwie rzeczy są pewne – to, co widzisz wokół siebie i fakt, że po burzy zawsze zaświeci słońce. Instrumenty, horyzont, pogoda i mądre decyzje – bez emocji i „zaklinanie rzeczywistości”. Sztorm w końcu minie, a wtedy z nowymi doświadczeniami ruszysz w kierunku nieznanych lądów. Ahoj!
- Przemieszczając się wzdłuż przepięknych wybrzeży Chorwacji zrobiliśmy na naszym jachcie 3-godzinny Business Management Hackaton, podczas którego wymienialiśmy się doświadczeniami dotyczącymi trudnych sytuacji w biznesie. Każdy z nas przeżył kiedyś załamanie, kryzys lub spodziewa się takiej sytuacji w przyszłości. Dziękujemy wszystkim uczestnikom dyskusji za niesamowite zaangażowanie i otwartość! Zdjęcie naszej dzielnej załogi – kudos dla Tomka M.!
- Poniżej krótki film – usiłowałem nagrać wpis na blog. Niewiele z tego wyszło, bo nic nie słychać. Ale woda, słońce i szczęście prawdziwe! 😉
Udostępnij artykuł: